niedziela, 25 stycznia 2015

Hybrydowość gatunkowa Must Be the Music. Tylko muzyka

Reality TV jest zjawiskiem specyficznym w dziejach telewizji. Ten typ programów telewizyjnych naznaczony jest piętnem nieokreślenia. Jak pisze medioznawczyni Annette Hill w swej pracy Reality TV, ten termin odnosi się do hybrydowej formy gatunkowej, mieszającej ze sobą różne style i trudnej do określenia, która obejmuje szeroki zakres programów rozrywkowych traktujących o prawdziwych ludziach.

W ramach reality TV znajdują się programy podzielone przez Hill na różne kategorie: infotainment (programy łączące walor informacyjno-edukacyjny z rozrywkową formą), docu-soap ("kombinacje obserwacyjnego dokumentu i dramatu napędzanego przez osobowość bohatera"), programy dotyczące stylu życia (na przykład związane z modą i gotowaniem) oraz reality gameshows, oparte na formule rywalizacji w określonych warunkach. Interesuje nas ta ostatnia kategoria, a ściślej mówiąc, jej odłam określony mianem talent shows, który wyłania spośród zwykłych ludzi osoby cechujące się niezwykłymi umiejętnościami.

Wzorując się na analizie, jakiej Mirosław Przylipiak poddał jeden z pierwszych programów reality TV pod tytułem An American Family, postanowiliśmy zbadać przykładowy format talent show – emitowany na kanale Polsat od 2011 roku program Must be the Music. Tylko muzyka. Tak jak wiele programów reality TV pokazywanych w Polsce, Must be the Music jest formatem obcym, pochodzącym od brytyjskiej telewizji Sky One. O popularności tego show w Polsce świadczy fakt, że w ciągu czterech lat zrealizowanych zostało jego osiem edycji. Materiałem badawczym dla nas będzie przede wszystkim wybrany, 9. odcinek ósmej serii.


Hybrydowość Must Be the Music wyraża się w czerpaniu z wielu gatunków. Rzuca się w oczy przede wszystkim struktura show, przypominająca stosowaną w filmie fabularnym. Program Polsatu ma z góry zaplanowaną, zamkniętą strukturę – każdy odcinek serii stanowi wyraźną, zamkniętą całość. Warto tutaj rozróżnić dwie konwencje, którymi posługuje się Must Be the Music. Każda seria jest podzielona na dwa typy odcinków, z których jeden stanowią eliminacje, natomiast drugi – półfinały i finały. W eliminacjach odbywa się selekcja osób z całej Polski dopuszczonych do castingu z udziałem czwórki jurorów. Poszczególni uczestnicy, których występ poprzedza krótki klip prezentujący ich osobowość, zostają zaakceptowani bądź odrzuceni przez jurorów. W półfinałach i finałach zespoły i wokaliści, którzy zostali wyłonieni przez jurorów (w finałach także przez publiczność na podstawie jej głosów) wykonują swoje występy. Każdy z nich jest poprzedzony jest retrospekcją (także specyficzną dla form fabularnych), przypominającą o wyniku castingu, oraz klipem opisującym wykonawców i ich przygodę ze śpiewaniem. Po występie jurorzy oceniają wykonanie, następuje rozmowa prowadzących z rodziną wykonawcy, wreszcie z nim samym. Program kończy wyłonienie zwycięzców na danym etapie.

Sam proces wykonywania utworów w Must Be the Music wyraźnie przypomina nagraną w telewizji relację z festiwalu, tudzież telewizyjną formę variety shows. Tak jak w przypadku emisji festiwali w Opolu czy w Sopocie, utwory wykonywane są przy zmiennych ustawieniach kamer, szybkim montażu i dynamizujących przekaz jazdach.  Warto przy tym dodać, że o zdobyciu przez piosenkarza bądź zespół głównej nagrody decydują zarówno w przypadku festiwali emitowanych w telewizji, jak i w show Polsatu – widzowie. Podobną rangę Must Be the Music nadaje także prowadzący, prowadzący nierzadko dialog z jurorami i uczestnikami.

Ciekawym środkiem badawczym są klipy poprzedzające występy. Składają się na nie wypowiedzi wykonawców dotyczące np. ich pochodzenia, rodziny (wokalista HCR opowiadający o śmierci siostry), przeżyciach. W pewnym sensie jest to poetyka filmu dokumentalnego; w owych klipach odczuwa się dodatkowo element autokreacji. Zespół Wasabi dla zabawy wciela się w postacie z filmów Chaplina, z Władcy Pierścieni tudzież z Gwiezdnych wojen, opowiadając zarazem o nich. Występuje tu tautologia obrazu i słowa tożsama z formą dokumentalną. Zespół Radioaktywny Świat pokazuje się na tle wysypiska, grając na różnych śmieciach jak na instrumentach. Tutaj "akcja" tożsama jest z nazwą grupy muzycznej i służy jego promocji. Uczestnicy programu świadomie patrzą w kamerę, pozując do niej i czerpiąc przyjemność z tej inscenizacji. Na zasadzie podobnej do Big Brothera (przytoczmy słowa Wiesława Godzica) "wyraźna prezentacja własnej osoby nie jest uznawana za fałszowanie naturalnego zachowania, lecz postrzegana jako performatywna możliwość zaprezentowania siebie jako takiego". Klipy zespołów, choć nie promują żadnego konkretnego utworu muzycznego, podkreślają ich osobowość tak samo jak teledyski z udziałem własnym gwiazd muzyki.

Konwencja infotainmentu także daje o sobie znać w przypadku Must Be the Music. Program przemyca tabloidowe w formie treści. Pogadanka zakulisowa o gargantuicznym ubyciu kilogramów u Dimmiego Destino czy o jego zdolności przygotowywania hamburgerów niekoniecznie musi być ważna dla widza, ale odpowiada rozrywkowemu charakterowi widowiska. Z drugiej strony, czy to jest widowisko jałowe? Trudno to powiedzieć jednoznacznie. Must Be the Music w sposób skuteczny zdaje się eliminować "niską" muzykę taneczną (tylko jeden zespół disco polo w historii widowiska przebił się do finału), po części dzięki instytucji jurorów, która pełni funkcję perswazyjną i broni własnego systemu wartości, niekiedy na przekór publiczności:


Najciekawsze, że polskie Must Be the Music wbrew domniemaniom krytyka muzycznego Roberta Sankowskiego znacząco przebiło popularnością oryginalną brytyjską wersję, która padła trupem po jednej serii. Sprawnie realizując różne formy gatunkowe – od filmu fabularnego po telewizyjny infotainment – spełnia się jako hybrydowe widowisko z pogranicza festiwalu i spektaklu telewizyjnego.

niedziela, 4 stycznia 2015

Istota dziennikarstwa w programach publicystycznych

Obok wiadomości telewizyjnych najistotniejszą rolę w kształtowaniu opinii publicznej odgrywa magazyn publicystyczny w formie wywiadu. Podobnie jak talk shows, nie wymaga wielkich nakładów finansowych, za to potrafi zebrać znaczącą rzeszę widzów. W Polsce, podobnie jak wiadomości telewizyjne, ten gatunek poddaje się formule infotainmentu, łączącej przekazywanie informacji i opinii dotyczących stosunków społeczno-politycznych z nastawieniem na rozrywkowy charakter uatrakcyjniający przekaz.

Magazyny publicystyczne w formie wywiadu stanowią konfrontację prowadzącego z osobą lub osobami zaproszonymi do studia telewizyjnego. Celem prezentera jest wyciągnięcie jak największej informacji od zaproszonej osoby z elit politycznych lub społecznych, aby widz poczuł się usatysfakcjonowany poprzez otrzymanie obrazu człowieka elity na ekranie. Samą atrakcję często stanowi sam proces pojedynku: kłótnie między osobami o różnych światopoglądach zaburzają co prawda przekaz otrzymywany przez widza, lecz uzewnętrzniają przy okazji słabe strony konkurentów, jak w klasycznych wywiadach Larry'ego Kinga z celebrytami w amerykańskiej telewizji.

Konfrontacja dwóch sił – prezentera i udzielającego wywiadu – niejednokrotnie świadczy o pozycji tego pierwszego. Zawsze w pytaniach zadawanych politykom przez dziennikarzy pojawia się element wahania: przycisnąć czy słuchać? Ten dylemat służy dociekaniu prawdy przy zachowaniu odpowiedniego dystansu wobec wypowiedzi pytanego. Przerywanie osobie, która prowadzi wywiad, służy w tym przypadku przywołaniu jej do porządku, ale równie dobrze może służyć wywieraniu na nim presji. Wypadkową tego typu decyzji prowadzącego jest kłótnia z gościem, co w oczywisty sposób dynamizuje pojedynek racji i sprowadza go do odmiany infotainmentu.

Interesujący jest w tym kontekście przykład rozmowy przeprowadzonej w 2000 roku przez redaktora TVP Piotra Gembarowskiego z przewodniczącym Akcji Wyborczej "Solidarność" Marianem Krzaklewskim. Prezes partii niechętnie współrządzącej z Unią Wolności w latach 1997–2001, miał wyjątkowo silną pozycję jako "kierujący z tylnego siedzenia" rządem Jerzego Buzka (opis dojścia do władzy). Żeby potwierdzić swój status polityczny, dopuścił się kandydatury na urząd prezydenta.


Gembarowski potraktował swojego gościa bez taryfy ulgowej, zadając mu szereg dość populistycznych pytań dotyczących niedoszacowań wzrostu gospodarczego, gwałtownego podniesienia się stopy bezrobocia i niskich emerytur  Te pytania uderzyły w fundamenty rządów AWS-UW, bowiem podważyły sens gruntownych reform przez nie dokonanych. Krzaklewski plątał się, mylił dane, odpowiadał wymijająco. Gembarowski w odpowiedzi urywał niekonkretne wypowiedzi polityka, przekrzykiwał go domagając się konkretów.

Cała rozmowa, transmitowana w TVP1, zakończyła się dotkliwą porażką propagandową szefa AWS. W wyborach prezydenckich w 2000 roku uplasował się on na trzecim miejscu, po Aleksandrze Kwaśniewskim i Andrzeju Olechowskim. Gembarowski stracił zaś swoją dawną pozycją dziennikarza. W swoim zawodzie był skończony: został zasypany (głównie przez prawicę, która nie mogła mu wybaczyć jego ataku na jej przedstawiciela) lawiną negatywnych opinii o przeprowadzonym wywiadzie. W 2004 roku opuścił TVP, obecnie pracuje dla Superstacji.



Do Gembarowskiego prawica z namiętnością porównywała Tomasza Lisa, szczególnie popularnego we współczesnej Polsce anchormana, który z podziwu godną sprawnością wykorzystał potencjał transformacji ustrojowej po 1989 roku. Zwycięzca konkursu na prezentera TVP, wystąpił po raz pierwszy 3 maja 1990 roku jako prezenter Wiadomości. Ukształtował swoją pozycję polityczną przede wszystkim jako prowadzący Faktów w latach 1997–2004, czyniąc je najważniejszym programem publicystycznym w polskiej telewizji. Był czas, kiedy Lis uzyskał tak wielką pozycję społeczną i polityczną, że nie wykluczył startu w wyborach prezydenckich, co kosztowało go stanowisko w TVN-ie.

Wiarygodny jako prezenter telewizyjny, Lis nie przestał budzić emocji jako – zacytuję tutaj Wiesława Godzica – "gospodarz show publicystycznego, czyli political infotainment". Medioznawca Godzic wskazuje na Lisa jako żurnalistę, który we własnych talk shows w rodzaju Co z tą Polską? (2004-2007) i Tomasz Lis na żywo (od 2008) nie zapomniał o swej roli jako dziennikarza społecznego. Dobrym przykładem tego zaangażowania jest szczególne zainteresowanie sprawami Kościoła katolickiego, widoczne we fragmencie Tomasza Lisa na żywo z 2012 roku. W dyskusji na temat stanu majątkowego Kościoła, w której biorą udział między innymi Joanna Senyszyn, Andrzej Rozenek i Przemysław Wipler, dziennikarz swobodnie lawiruje między dyskutantami, wchodząc z nimi w dialog, lecz przemycając także własne spostrzeżenia na temat zaistniałej sytuacji. Jest przy tym ostrożny i dociekliwy zarazem, nie czyni ze swej persony showmana, ale też w pewnym sensie dokonuje procesu swojej autokreacji. Tomasz Lis nie jest zatem, jak by chciała prawica, Gembarowskim part deux.

Za inną głośną postać polskiej publicystyki należałoby uznać Monikę Olejnik. Starsza zarówno wiekiem, jak i stażem od Tomasza Lisa, zasłynęła zarówno jak prezenter radiowa (Gość Radia ZET), jak i telewizyjna (Prosto w oczy, Kropka nad i) swoją inteligencją w prześwietlaniu dyskutantów oraz nieraz gwałtownym interwencjonizmem wobec ich odpowiedzi. Czytając jej komentarze w piątkowych wydaniach "Wyborczej" (przykład), zauważamy jej pozorne przyjmowanie wypowiedzi polityków, późniejsze ich ośmieszanie i wyraziste pointowanie.

Olejnik jest silną reprezentantką kobiecego dziennikarstwa i na taką nieustannie się kreuje. Czołówka Kropki nad i przedstawia ją twardo stojącą, z założonymi rękami. Nie zmienia swego zdania, konfrontuje się z dyskutantami. Niekiedy aż do przesady, czego przykładem jest reakcja Olejnik w trakcie rozmowy ze Zbigniewem Ziobrą w trakcie wydania Gościa Radia Zet z 20 listopada 2014 roku. Dziennikarkę wzburzył ton wypowiedzi Ziobry, który rzucał demagogiczne argumenty o rzekomej możliwości unieważnienia wyborów przez ustawę i inwektywy względem Prezydenta RP. Olejnik przerwała rozmowę po 9 minutach, nie znajdując sensu w jego wypowiedzi, i opuściła przedwcześnie studio. Inni publicyści – co ważne – nie potępili jej zachowania, które wyglądało na nfotainmentowe w tym sensie, że dostarczyło widzom i słuchaczom nieoczekiwanej rozrywki. Niektórzy internauci byli zniesmaczeni tym incydentem. Według Obserwatora (cytat z wirtualnemedia.pl):

Pani Monika Olejnik nie zachowuje się już jako dziennikarz, a jako stronnik jednej z opcji i jednej z partii. Najwyższa pora to wybrać który zawód chce się wykonywać. To tylko dobra rada, choć i tak zapewne Pani Monika jest świecie przekonana, że jest najmondrzejsza i wie lepiej.

Z kolei przeciwną opinię wyraża A.P.:

Jeszcze wczoraj miałem ochotę wylać kubeł zimnej wody na Panią Monikę, ale dzisiaj, gdy na świeżo usiadłem do tematu przyznam, że umknęło mi sedno sprawy. Drodzy Państwo, Pani Monika wyznaczyła właśnie nową jakość. Tak narzekaliśmy na pyskówki, kłamstwa i obłudę polityków, a Pani Monika podczas wczorajszej rozmowy powiedziała dosyć, wyraziła swoją negację dla tego politycznego bełkotu. Brawo! 



 Tak kontrowersyjną postacią jak Gembarowski, Lis i Olejnik raczej nie jest Kamil Durczok, inny utytułowany dziennikarz. W analizie Wiesława Godzica poświęconej obu dziennikarzom – Lisowi i Durczokowi – pojawia się wniosek, że ten drugi (jak wynika z licznych wywiadów z nim przeprowadzanych przez innych publicystów) jest celebrytą wycofującym się, niepewnym, za to próbującym sprawiać wrażenie sympatycznego, solidaryzującego się z widzami. Wypadałoby zgodzić z tą opinią, patrząc na jego wywiady z politykami: wydaje się, że "gra pod publiczkę", stara się zajmować stanowisko jednoznaczne z widzem. To właśnie były prezenter TVP, obecnie prowadzący Faktów TVN i Faktów po Faktach w TVN24 zadał dość populistyczne pytanie "Szczecin – Przemyśl, 410 min opóźnienia z powodu oblodzenia trakcji. Co pani powie pasażerom?" w wywiadzie z Elżbietą Bieńkowską w styczniu 2014 roku, w którym padł z jej ust nieszczęsny bon mot "Sorry, taki mamy klimat". Z drugiej strony, w bardziej agresywnym stylu zbijał z pantałyku Mariusza Kamińskiego, byłego posła PiS, w sprawie afery madryckiej.


Przed 1989 rokiem wywiadów publicystycznych prezenterzy i publicyści nie mieli szans zaistnieć jako osobowości. Transformacja ustrojowa zmieniła wszystko, stwarzając warunki do publicystyki nacechowanej emocjonalnie, eksponującej osobowość prezentera. Jak widać na niektórych przykładach, nie obywało się bez zgrzytów, które nadały publicystyce rozrywkowego charakteru.

niedziela, 14 grudnia 2014

Magazyny informacyjne - między stałością a innowacją

Programy telewizyjne w Polsce co jakiś czas poddawane są zmianom. Inaczej prezentuje się czołówka, jeden motyw muzyczny zostaje zastąpiony innym, starzy prowadzący odchodzą, a ich miejsce zajmują nowi. Pewne elementy zostają jednak niezmienne pomimo upływającego czasu. Przyjrzymy się teraz bliżej trzem magazynom informacyjnym: Wiadomościom TVP1, Teleexpressowi i Faktom TVN: porównamy i zobaczymy, jakie prowadzono do nich innowacje i co było powodem ich wprowadzenia.

Wiadomości TVP1

Jak już pisaliśmy w poprzednim poście, po zmianie ustroju w 1989 roku "Dziennik telewizyjny" został zastąpiony przez Wiadomości TVP1, które miały już neutralny charakter.

Stacja telewizyjna: TVP1
Data premiery: 1989
Czas trwania odcinka: 23–27 minut (4–10 minut)
Redaktor naczelnyPiotr Kraśko
Godzina wydania głównegocodziennie, 19:30
ProwadzącyKrzysztof Ziemiec, Beata Tadla, Piotr Kraśko

Innowacje

Czołówka (poniżej)


Studio: Scenografię programu poddawano licznym modyfikacjom: zmieniała się wielkość studia, jego kolorystyka, długość i materiał stołu prezenterskiego. W latach 2008-2009 studio zmodyfikowano w sposób umożliwiający prowadzenie wiadomości na stojąco.
Motyw muzyczny: Motyw muzyczny Piotra Rubika zostanie zastąpiony nowym, skomponowanym przez Radzimira Dębskiego.
Logo 1995:



Logo obecne:


Intertekstualność: Wiadomości TVP można śledzić na Facebooku i Twitterze.
Mają również oficjalną stronę internetową.
Wydania w internecie: Wydania Wiadomości TVP dostępne są online.
Dodatkowe serwisy: Sport, prognoza pogody


Teleexpress

Stacja telewizyjna: TVP1
Data premiery: 1986
Czas trwania odcinka: 15 minut
Kierownik redakcji: Jerzy Modlinger
Godzina transmisji: Codziennie, 17:00.
Prowadzący: Maciej Orłoś, Beata Chmielowska-Olech, Danuta Dobrzyńska

Innowacje

CzołówkaKompilacja czołówek:
http://teleexpress.tvp.pl/17433295/troche-historii-czolowki-teleexpressu
Studio: 

Program z 1989 r.:


Program z 2014 r.:



Motyw muzyczny: Jak możemy przeczytać na stronie internetowej programu : "choć wiele się zmienia, to nie zmienia się charakterystyczna oprawa muzyczna, w której słychać muzealny już dźwięk teleksu". Motyw został jednak nieco zmodyfikowany.

Logo:

Dawniej:


Obecnie:

Programy dodatkowe: Teleexpress junior, Teleexpress nocą (już nie istnieją), Teleexpress extra – uzupełnienie głównego wydania
Intertekstualność: Teleexpress ma oficjalną stronę internetową, stronę na Facebooku oraz Twitterze.
Teleexpress w internecie: Wydania Teleexpressu można obejrzeć na jego stronie internetowej.

Fakty TVN

Stacja telewizyjna: TVN
Data premiery: 1997
Czas trwania odcinka: Ok. 27 minut
Redaktor naczelny: Kamil Durczok
Godzina transmisji: Codziennie, 19:00.
ProwadzącyKamil Durczok, Grzegorz Kajdanowicz, Piotr Marciniak, Justyna Pochanke, Anita Werner


Innowacje


Czołówka: 




Studio


Fakty w pierwszym studiu:





Materiał dokumentujący powstanie nowego studia faktów dostępny jest tutaj.

Motyw muzyczny: Motyw muzyczny ulegał licznym zmianom.

Logo: 

Dawniej: 




Obecnie:



Intertekstualność: Fakty TVN obserwować można na FacebookuTwitterzeInstagramie i Google+.
Fakty TVN w internecie: Fakty TVN także dostępne są online.

Analiza zmian
Wszystkie programy informacyjne mają wspólny cel - przekazywać widzom informacje. Wiadomości TVP, Teleexpress i Fakty TVN należą do tego samego gatunku. Nie możemy się więc spodziewać, że różnice między tymi magazynami będą spektakularne. Co za tym idzie, także wprowadzane rozwiązania innowacyjne są podobne. Tak więc to, co pozostaje niezmienne, to cel programów informacyjnych, ich struktura wynikająca z przynależności gatunkowej i konwencji. Zmianom podlega jednakże sposób, forma ich przekazu.
Stacje informacyjne walczą o widzów i to głównie z tego powodu wprowadzane są wszelkie zmiany. Programy są ulepszane, aby odbiorca obejrzał program danej stacji, a nie stacji konkurencyjnej. Unowocześniona czołówka, dobre logo, przyjemny dla ucha motyw muzyczny - te elementy mają zachęcić potencjalnego telewidza. Jak możemy łatwo zaobserwować, innowacje wprowadzane są stosunkowo często - stacje nie zaprzestają walki o podniesienie wskaźników oglądalności/utrzymanie jej na wysokim poziomie.
Jak łatwo zaobserwować po prześledzeniu powyższych tabeli, stacje telewizyjne chętnie unowocześniają wizualne aspekty swoich programów informacyjnych. Specjaliści od marketingu i graficy pełnią ważną rolę w bitwie o wyższe wskaźniki oglądalności. Scenografia studia jest kolejnym ważnym elementem, mającym potencjał perswazyjny dla pozyskania widza. Rozwój technologiczny pozwala na coraz to ciekawsze rozwiązania. Loga programów z płaskich i jednowymiarowych zyskują głębie, podobne zabiegi zaobserwować możemy w czołówkach, które stały się wielowymiarowe i ciekawe graficznie.
Rozwój technologiczny jest ważny nie tylko w zmianach w samym wyglądzie programów, ale i w dostarczaniu informacji i pozostawania w ciągłym kontakcie z odbiorcami. Zarówno Wiadomości TVP, Teleexpress, jak i Fakty TVN pozostają z nimi na bieżąco dzięki kontom na Facebooku i Twitterze. Fakty idą jeszcze dalej - program aktywny jest na Instagramie i google+. Te wszystkie działania umożliwiły swojego rodzaju rewolucję w podejściu do traktowania publiczności - zachęca się ją do interakcji. Widzowie mogą komentować na facebooku i tweetować, udostępniać posty swoim znajomym. Za początek owej rewolucji w traktowaniu publiczności możemy uznać wspomniany w książce "Telewizja i jej gatunki" Wiesława Godzica przykład wprowadzenia w 1990 roku w brytyjskiej telewizji numeru telefonicznego, na który to widzowie mogli dzwonić w celu wyrażenia opinii na temat przedstawionych wydarzeń.
Rozwój technologiczny umożliwił również łatwiejszy dostęp do programów. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom odbiorców (i interesom producentów) wszystkie z wymienionych programów telewizyjnych dostępne są online.
Ważnym elementem podlegającym zmianom są zmiany personalne prowadzących programy. Hanna Lis, Kamil Durczok, Dorota Gawryluk czy Tomasz Lis, pierwotnie związani ze stacją TVP 1, przeszli (zapewne skuszeni lepszą ofertą finansową) do konkurencyjnej stacji - TVN. Duża część widzów TVP podążyła za znanymi i lubianymi twarzami.
Wiadomości TVP i Fakty TVN nadawane są o zbliżonych godzinach (Wiadomości - 19:00, Fakty - 19:30) - konkurencja między głównymi wydaniami jest więc oczywista. Ciekawa jest odwrotność godzin transmisji na przestrzeni czasu, ponieważ w 1998 roku to 'Wiadomości" nadawano o 19:30, a fakty o 19. Może to świadczyć o silniejszej niż kiedyś pozycji Faktów TVN, które mogą pozwolić sobie na półgodzinne "opóźnienie" względem konkurenta.
Jak donosi portal wirtualnemedia.pl, to Teleexpress jest liderem wśród programów informacyjnych. Jako najstarszy z serwisów informacyjnych nadal utrzymuje sprawdzoną formułę 15 minut, od czego odeszły fakty TVN - od początkowych 15 minut czasu antenowego do obecnych 27.
Jak łatwo zaobserwować, programy informacyjne idą z duchem czasu i chętnie korzystają z możliwości, jakie przynosi Internet i rozwój technologiczny w celu zdobycia odbiorcy. Jak pisaliśmy w poście z 24 listopada:
Konstrukcja serwisów informacyjnych w kontekście strumienia wiadomości z kraju i ze świata od lat pozostaje niezmienna. Włączając dany program o danej godzinie, kiedy to emitowane są „Wiadomości”, widz ma pewne oczekiwania, które zostają spełnione. Dostaje pełen wachlarz informacji w pigułce, dzięki którym jest na bieżąco z tym co dzieje się na świecie.
W dalszym ciągu więc programy informacyjne realizują swój niezmienny swój cel: informują.

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Rozwój telewizji w trzech ujęciach

Jeśli wyróżnić trzy najważniejsze momenty w rozwoju programów informacyjnych, nasuwają się trzy przykłady: rozpropagowanie przez media zamachu na prezydenta Kennedy'ego, pojawienie się CNN oraz w polskim przypadku zastąpienie Dziennika Telewizyjnego programem Wiadomości.

Zabójstwo prezydenta Stanów Zjednoczonych Johna Fitzgeralda Kennedy'ego nie było pierwszym w historii Stanów Zjednoczonych – znamy chociażby przykład Abrahama Lincolna. A jednak żadna informacja na temat podobnie tragicznego wydarzenia nie została wcześniej przekazana bezpośrednio i szybko. Sławne nadanie w Dallas natychmiastowej informacji dotyczącej wydarzenia o skali globalnej przyczyniło się do stworzenia telewizji o kształcie współczesnym – w miejsce mało istotnego programu został zamieszczony news z oświadczeniem na żywo.


22 października 1963 roku oświadczenie o tragicznej śmierci Kennedy'ego było bezpośrednio nadawane przez wszystkie telewizje w Stanach. Telewizja ABC poświęciła mu aż dwie godziny również sztucznie wytworzonego czasu antenowego.



Tym samym stało się jasne, że telewizja, mająca dotąd określoną i ubogą ramówkę, może w ciągu nie tyle godzin, ile minut przekazywać gorące informacje widzowi i na bieżąco zmieniać swoją treść. Śmierć Kennedy'ego to wydarzenie paradoksalnie wiekopomne, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że właściwie 99% mieszkańców USA dowiedziało się o zamachu w dniu jego dokonania – czy to z telewizji, czy to z wciąż mocno popularnego radia. Prasa, która nie nadążała za bieżącymi wydarzeniami, została odesłana na boczny tor.

------

1 czerwca 1980 roku uruchomiony został pierwszy 24-godzinny kanał informacyjny pod tytułem Cable News Network. Tym samym powstał precedens pod względem sposobu przekazu wiadomości, o którym pisaliśmy w poprzednim poście – widz otrzymywał chaotyczną zbitkę wiadomości z Ameryki i ze świata, połączoną z opiniami ekspertów. Zamiast jakości informacji zaczęła się liczyć przede wszystkim jej ilość.



Jak zareagowały na to media prasowe? Zebraliśmy dość skąpe informacje na ten temat. Na łamach "The New York Timesa" w czerwca 1980 roku pojawiła się szersza analiza zjawiska CNN jako obiecującego i innowacyjnego dla współczesnej telewizji, ale nie wolnego od błędów – przede wszystkim technicznych. 

-----

W przypadku Wiadomości jako medium oficjalnego, które zastąpiło propagandowy Dziennik Telewizyjny, wcale nie skończyły się dociekania na temat sposobu przekazu informacji. Najlepszym przykładem reakcji społecznej na przekaz informacyjny jest tworzenie przez zorganizowane grupy własnych serwisów/komunikatów informacyjnych.

Interesujący przykład tego zjawiska stanowią treści grupy hakerów Anonymous zamieszczane w sieci. W swej strukturze przypominają serwis informacyjny (obraz globu ziemskiego+muzyka na rozpoczęcie/postać w studiu).

W prezentacji grupy Anonymous padają słowa „Wyłączcie telewizor, przestańcie czytać gazety oraz słuchać radia, posłuchajcie rozumu i tego w co wierzycie”. Te słowa potwierdzają negatywną opinię na temat przekazów informacyjnych, jakimi karmią nas media.

Anonymous, kontestując przekaz informacyjny pod płaszczykiem jego naśladowania, a tym samym dokonując pastiszu ideologicznego, interweniowali w wielu przypadkach. 







Najgłośniejszym z nich była sprawa podpisania przez ówczesnego Prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska umowy handlowej Anti-Counterfeiting Trade Agreement, która zakładała przede wszystkim wprowadzenie surowszej odpowiedzialności karnej wobec osób łamiących prawa autorskie (w tym także nielegalnie kopiujących oprogramowanie). ACTA zadziałała na internautów jak ruchoma płachta na byka z racji tego, że uznana została za precedens prowadzący do łamania wolności słowa. Pod naciskiem Anonymous, która dokonała ataków hakerskich na strony rządowe, odrzucono umowę.






Z perspektywy rządowej właśnie Wiadomości przedstawiały pat w sprawie ACTA, co Anonymous mogliby uznać za argument dowodzący manipulacji społeczeństwem polskim przez program informacyjny. Z ust prowadzącego Wiadomości Krzysztofa Ziemca padały wówczas słowa: "Hakerzy zrobią wszystko, by osiągnąć swój cel".



Kolejny przykład fałszerstwa informacji medialnych stanowią tzw niezależne serwisy informacyjne – filmy umieszczane w sieci, specjalne strony internetowe. Już sama ich nazwa sugeruje, że codzienne informacje, które dostarczają nam media mogą być „zależne”. Przykładem jest portal Niezależna.pl tworzony przez prawicowych publicystów kontestujących wiadomości podawane przez oficjalne media, Powodem doszukiwania się rzekomych manipulacji Wiadomości w zakresie drażliwych kwestii historycznych było pomijanie przez program konferencji IPN-u czy też niezajmowania stanowiska wobec gender. Inna sprawa, że przekazy takich „niezależnych” stron są również nasycone pewną ideologią.

Poniżej klip z serwisu deklarującego się jako niezależny:





Wraz z nasileniem się bodźców informacyjnych w miarę upływu czasu można stwierdzić, że następuje coraz większy sceptycyzm wobec treści programów telewizyjnych. Czy to jednak telewizja staje się coraz gorsza, czy wręcz przeciwnie – to my się zmieniliśmy?


poniedziałek, 1 grudnia 2014

Historia programów informacyjnych

Informacja jest istotną częścią wiedzy człowieka i tym, co decyduje o jego orientacji w przestrzeni, a także o zdolności przetrwania. Informacje były najpierw dostarczane drogą ustną, później przekazywane za pomocą mediów takich jak książki i prasa. Wiadomości o świecie pozwalały i w dawnych czasach na podjęcie kluczowych decyzji o przyszłości.

Programy informacyjne, o których będzie mowa w niniejszym wpisie, sięgają korzeniami właśnie prasowych reportaży dziennikarskich, zarówno informujących górnolotnie zarówno o kluczowych wydarzeniach politycznych i gospodarczych w kraju i na świecie, jak i o sensacyjnych historiach z życia znanych i mniej znanych osób oraz problemach społecznych.

Radio, wynalazek początku XX wieku, dało jednak początek publicystyce z prawdziwego zdarzenia, na przykład w formie wywiadów z elitami społecznymi (w tym politykami). Formy radiowe już w latach 40. zostały zaadoptowane przez telewizję. W 1944 roku amerykańska telewizja NBC rozpoczęła nadawanie pierwszego dziennika telewizyjnego, trwającego 15 minut, a w 1947 roku właśnie z radia stacja WNBC przeniosła model rozmowy czwórki reporterów z politykiem w formie programu Meet the Press. Stanowił on początek wielu programom publicystycznym i newsowym w duchu tradycji Old News, stawiającej na poważne debaty o społeczeństwie.

W dziejach epoki Old News główną rolę odgrywały autorytety dziennikarskie, które decydowały o rozwoju zaangażowanego żurnalizmu. Za pierwszy z nich uchodzi prowadzący programu See It Now (wzorowanego na radiowym Hear It Now) Edward Murrow. Program uwypuklił cechy gatunku programów informacyjnych, wykorzystując pozycję charyzmatycznego prowadzącego, którym Murrow ze swoim pożegnalnym hasłem „Good night, and good luck” zdecydowanie był, a także mieszając się do aktualnych spraw związanych ze społeczeństwem i polityką. Murrow zyskał sławę, ryzykując przy tym swoją karierę, występując przeciwko szalonej polityce „polowania na czarownice”, w której celował senator Joseph McCarthy. Postawa Murrowa doprowadziła do zakwestionowania maccartyzmu i klęski senatora.

Jednakże kształt gatunku „wiadomości”, który w See It Now był nieokreślony, ustaliły w Stanach inne osoby – Barbara Walters i Walter Cronkite. Walters prowadziła od 1964 roku magazyn publicystyczny Today, który mieszał fakty polityczne z dotyczącymi gwiazd show-biznesu. Nie wahała się zadawać wobec gości swojego programu pytań, które uznalibyśmy obecnie za tabloidowe (Barbra Streisand została przez nią zapytana o termin przeprowadzenia operacji nosa). Inne podejście do przekazu wiadomości prezentował Cronkite w istniejącym od 1963 roku CBS Evening News, który – co obecnie jest rzadkością – nadawał ramówce kształt spójny i zrozumiały.

Koniec lat 60. w telewizji przynosi emisję programów, które Wiesław Godzic w opozycji do Old News oznacza jako New News, „chaotyczne połączenie swobodnych rozmów, tabloidowych wiadomości lokalnych z elementami muzyki i filmu”. Ustaliła się wówczas przyjęta ogólnie forma pokazywania wiadomości: dwójka prezenterów w studio – koniecznie mężczyzna i kobieta – przekazuje newsy, komentując je ciętymi ripostami. W ramówce takich programów znajduje się miejsce na rozrywkowo potraktowane informacje o pogodzie i sporcie. W skali Polski przykładem takiego programu byłaby „Panorama Dnia” w TVP Info, wyświetlana w godzinach wieczornych.

Polskie TVP Info, istniejące stosunkowo niedawno, bo od 2007 roku, jak wiele innych całodobowych kanałów informacyjnych ma swojego wielkiego przodka w Cable News Network, uruchomionego w 1980 roku przez Teda Turnera kanału, prowodyra rewolucyjnego sposobu nadawania, polegającego na chaotycznej zbitce informacji pochodzących z różnych części świata. W CNN wiecznie coś się dzieje – otrzymujemy ciekawostki o hinduskich siłaczach, dziennik liberyjskiej prezydent i zaraz potem informację o skutkach zabójstwa dokonanego przez policjanta w Ferguson. Za sprawą wprowadzonego w 1990 roku „telefonu od publiczności” ta swoista infotainment nabrała większej interaktywności (w Polsce przykładem Twoje Info w TVP Info).


W Wielkiej Brytanii również ukształtował się dojrzały przekaz wiadomości, reprezentowany głównie przez brytyjski kanał British Broadcasting Channel. Rozwijał on również od dosyć wczesnego momentu programy „wiadomości” zapożyczone z radia. W 1954 roku odbyła się pierwsza emisja jednego z pionierskich brytyjskich magazynów News and Newsreel. W odróżnieniu jednak od telewizji amerykańskiej BBC poważniej traktuje widzów, uciekając się głównie do publikacji wiadomości międzynarodowych, politycznych i gospodarczych, wydarzeń kulturalnych oraz unikając tabloidowych tematów w rodzaju ujawniania sposobu dokonania zbrodni czy mocnych, barwnych określeń. BBC cechuje się rygorystycznym sposobem nadawania informacji, a uruchomiony w 1997 roku kanał BBC News Channel (znany obecnie jako BBC World) ze względu na brak reklam dyktuje światowe standardy.


Czy polska telewizja trzyma poziom brytyjski, czy raczej amerykański? Zamiłowanie do mocnych słów nie jest obce chociażby Telewizji Polskiej od 1954 roku, kiedy za czasów PRL-u ukazywały się pierwsze programy „wiadomości”. Zwłaszcza od 1958 roku mieliśmy do czynienia z tubą propagandową komunistycznego rządu, Dziennikiem Telewizyjnym. Ramówka była wypełniona przez pseudoobiektywne cedzenie o świecie wokół nas, w którego centrum naturalnie znajdował się Związek Radziecki.





Po transformacji ustrojowej w 1989 roku Dziennik... przestał istnieć na rzecz Wiadomości, które zaczęły w sposób neutralny informować o wydarzeniach na świecie. Nawet i one nie są jednak pozbawione manipulacji, czego dawaliśmy przykład we wcześniejszych wpisach. Znacznie większy wpływ na polską scenę informacyjną wywarły dwa przedsięwzięcia komercyjnej stacji TVN. W emitowanych od 1997 roku Faktach w nowoczesny sposób, przy feerii efektów specjalnych w czołówce, prezentowane są wiadomości, w których prezentacji główną rolę odgrywa prowadzący stojący na tle ekranu pokazującego wydarzenia.


W 2001 roku całodobowy model emisji kanałów informacyjnych przeniknął do Polski również za sprawą grupy ITI i kanału TVN 24, dostarczającego informacji w podobnie rozrywkowy sposób jak CNN. Na modelu CNN mniej lub bardziej wzorowane są także późniejsze kanały TVP Info i Polsat News, wzbogacające teraz widzenie świata o filmy z YouTube'a czy inne tego typu lekkie treści.

W programach informacyjnych ważną rolę odgrywa tzw. news value, wzorowany na brytyjskim system zasad selekcji i prezentacji wiadomości. Składają się nań następujące cechy, na które nadawcy w większym lub mniejszym stopniu zwracają uwagę:

  1. Personalizacja – polega ona na przykład na przedstawieniu poszczególnych wypadków procesu i przedkładaniu śmierci jednej postaci nad innymi;
  2. Nastawienie na zdarzenia negatywne – wiadomości dzielą się na „twarde” (poważne) i „miękkie” (rozrywkowe). Czy wiadomości powinny być oceniane ze względu na wartość rozrywkową, czy przystosowywać człowieka do życia społecznego.
  3. Lokalność/globalizacja – uzależnia dobór wiadomości od ich ważności w danym kręgu kulturowym
  4. Czas – wartość wiadomości zależy od czasu, jaki upłynął od zdarzenia.
  5. Obrazowy charakter wiadomości – telewizyjne wiadomości są bardziej wiarygodne od radiowych ze względu na obrazowość
  6. Prostota – telewizja preferuje przekazywanie prostych i emocjonalnych niż skomplikowanych wiadomości.
Właśnie te czynniki decydują o tym, jaki jest przekaz wiadomościowy we współczesnym świecie.

poniedziałek, 24 listopada 2014

Serwis informacyjny w odbiorze widzów


Konstrukcja serwisów informacyjnych w kontekście strumienia wiadomości z kraju i ze świata od lat pozostaje niezmienna. Włączając dany program o danej godzinie, kiedy to emitowane są „Wiadomości”, widz ma pewne oczekiwania, które zostają spełnione. Dostaje pełen wachlarz informacji w pigułce, dzięki którym jest na bieżąco z tym co dzieje się na świecie. Widz ma świadomość, że podawane informacje są prawdziwe, sprawdzone, potwierdzone relacją świadków. Także praca prezentera pozostaje niezmienna. Zawsze profesjonalny, rzetelny, poważny, pozbawiony emocji, dobrze ubrany. Widz wie, że ma odbierać dany przekaz „na serio” i tak też czyni, zachowując powagę i skupienie przed ekranem telewizora.

Co dzieje się, kiedy pewne aspekty przekazu informacyjnego zakłócają niezmienny porządek? 

Reakcję widzów z trybu „na serio” do „dla śmiechu” zmieniają absurdalne wiadomości podawane zwykle na koniec serwisu, które właściwie nie powinny się w nim znaleźć, ale są umieszczane, by rozbawić widza. Wówczas prezenter (dalej pozbawiony emocji) prezentuje wydarzenia z lekką ironią na twarzy, co świadczy o tym, iż dany przekaz powinniśmy traktować z przymrużeniem oka.



Porządek przekazu informacyjnego zakłócają błędne wypowiedzi prezenterów, które wrzucane są później do sieci. Wzbudzające śmiech, liczne komentarze stanowią także przedmiot kontrowersji.
Opinie widzów wzbudzają często programy dziennikarzy, wcześniej prezenterów, dziś prowadzących autorski program. Wszelkie wyobrażenia widzów na temat postaci biorą się z przypisywania jej cech zaczerpniętych z byłej posady, a wszelkie naruszenia tej wizji w nowej roli stanowią przedmiot krytyki. 

Przykład: opinie o programie „Tomasz Lis na żywo” i o sylwetce samego dziennikarza.

Dziennikarskie wpadki na łamach serwisów informacyjnych zdarzają się bardzo często. Jednak szybko się o nich zapomina bez uszczerbku na wizerunku dziennikarza. Internet zachowuje takie wpadki, co więcej, wykonuje ich zestawienia: Metro, Dziennik Zachodni, Wikicytaty, Newsweek).

Ale czy tak będzie i tym razem? Najgłośniejszą w ostatnich czasach sprawą jest afera wokół Kamila Durczoka i filmiku, który wyciekł do sieci. Tuż przed rozpoczęciem serwisu informacyjnego Durczok narzeka na brudny stół prezenterski używając wulgaryzmów. Dla jednych śmieszny, dla drugich skandaliczny, pozostawiający piętno na wizerunku prezentera, filmik stał się przedmiotem tworzenia prześmiewczych obrazków, memów, które szybko owładnęły sieć, swą uwagę kierując zwłaszcza na portale społecznościowe.




Kamil Durczok – Wygrał walkę z rakiem, napisał o tym książkę,  a i tak  będziecie się tylko śmiali z upie****go stołu

Jak widać, sprawa była bardzo istotna również dla samego reportera, który z jednej strony obrócił sprawę w żart, z drugiej był nią przejęty:





Sprawa wycieku filmiku opanowała także grono telewizyjne. Do brudnego stołu Durczoka nawiązał w jednym z programów Szymon Majewski.



Odbiorcą serwisu informacyjnego z reguły jest człowiek przeciętny, ale nie tylko. Odbiorcami wiadomości są także osoby, których podane newsy bezpośrednio dotyczą. Takie grono osób może stanowić potwierdzenie lub zaprzeczenie wiarygodności przekazywanych treści.

W lipcu 2008 roku prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński ogłosił bojkot kanałów TVN i TVN24 przez jego partię. Przyczyną była wypowiedź polityka 18 lipca 2008 o ówczesnym pośle Kazimierzu Kutzu „Tacy ludzie powinni być eliminowani z życia publicznego”. TVN była to odpowiedź na słowa Kutza „Kaczyńscy to ostatnia runda polskiego nacjonalizmu”. Zdaniem PiS TVN pominęło szerszy fragment wypowiedzi Kutza: „Kaczyńscy to ostatnia runda polskiego nacjonalizmu. Kiedy minie dziesięć lat i wreszcie zejdą ze sceny, Polska stanie się na Śląsku abstrakcją. Liczyć się będzie Heimat, matka, dom, kawałek ziemi, sąsiad”, który sugerował chęć naruszenia przez śląskiego reżysera naruszenia integralności terytorialnej Polski, której prezes PiS miał bronić.

15 stycznia 2009 roku bojkot TVN-u przez PiS został zawieszony. Ówczesny rzecznik partii Adam Bielan stwierdził: „Utrzymując bojkot TVN, ponosimy wymierne straty. Zamiast nas zapraszani są politycy z konkurencji: Polski XXI, Prawicy RP czy LPR”. Choć sam dyrektor programowy TVN-u przyznał swego czasu otwarcie, że „nie wypada się śmiać z Platformy Obywatelskiej", wypowiedź rzecznika sugeruje pewne (mizerne wprawdzie, o czym świadczy sondaż CBOS-u) poziomy obiektywizmu stacji, skoro zapełniała ona pustkę po PiS-ie innymi partiami prawicowymi.

Prawicowy publicysta Piotr Stankiewicz na WP.pl opublikował swego czasu obszerny felieton z rejestrem przykładów manipulacji TVN-u. Wywołał tym samym falę hejtu wobec TVN: „TVN..........................Powiedza prawde jak sie pomyla. Tam szkalowanie PIS trwa 24 godziny na dobe!!!!!” (użytkownik Prawda), „"Urok" ITI-nowskiej telewizji całkiem znany, mnie to nie dziwi , gdyż wiem o powiązaniach bisnessowych tych ludzi z obecną ekipą rządową” (Eryk Siedzik), „Obowiązkiem każdego Polaka jest bojkotować TVN, Gadzinę Wybiórczą, Radio Bzdet i inne antypolskie manipulatory.” (użytkownik Polak), „Wystarczy oglądnąć TVN-owskie "Szkło kontaktowe" i mamy stację która manipuluje słowami i ludźmi. Tylko półprawdy, ćwierćprawdy i zeroprawdy. A gdzie tu miejsce na dziennikerską solidność zawodu?” (użytkownik Swawolnik).

Z drugiej strony pojawiały się też riposty wskazujące na manipulatorski charakter kontrolowanej wówczas przez prawicę telewizji publicznej oraz prywatnego medium sprzyjającego PiS: „Tak na marginesie to jeszcze gorzej wygląda TVP 1 z głównymi wiadomościami o 19.30, tam nawet nie kryją sympatii dla PiSu.Propaganda na użytek mas.” (użytkownik Józef) czy też na stronie innej informacji WP.pl o rzeczonym bojkocie: „Ach, żeby tak TVN bojkotowała teraz PiS. Dość tych postaci do ról charakterystcznej w TV Misyjnej [TV Trwam – przyp. F.J.], własności PiS.” (użytkownik bora bora). 

Z owej dyskusji forumowej wynika jednak nie tyle manipulatorski charakter któregokolwiek wymienionego medium, co głęboki podział internautów na obie okopane strony, które uciekają się do swoistej pyskówki. Nie za bardzo też było się z czego śmiać, w przeciwieństwie do innego incydentu z udziałem polityka i TVN-u.

„W poniedziałek [20.01.2014 – przyp F.J.] telewizje ciągle pokazują jeden pociąg, który utkwił w polu z powodu oblodzenia trakcji. Opóźnienie sięgnęło kilku godzin, pasażerowie marzli, kolejarze nie potrafili pomóc ciepłą herbatą i informacją, kiedy gdziekolwiek dojadą. Ludzie złorzeczyli do kamery: co to za państwo?!” – pisze o feralnym dniu Michał Wybieralski z „Gazety Wyborczej”.

Z całego zamieszania w TVN24 tłumaczyła się wicepremier i minister transportu Elżbieta Bieńkowska. Zapytana przez Kamila Durczoka, co ma do powiedzenia pasażerom spóźnionych pociągów, odpowiedziała: „Pasażerom można powiedzieć tylko: "Sorry, mamy taki klimat". Na tory wyjechało dzisiaj 4 tys. pociągów. I dwa utknęły z powodu oblodzenia sieci. Nic nie poradzimy i wszędzie to się zdarza. [...] Ja wiem, że to może nie jest medialne i telewizyjne, ale przecież każdy człowiek w Polsce zdaje sobie sprawę, że zima w Polsce jest. I że jak zima w Polsce jest, to czasami się zdarzy, że coś na linii się podzieje, np. z lodem”.


Wypowiedź Bieńkowskiej została wyśmiana przez wielu internautów. Przykładowo na forum artykułu na TVN24 robert_kucharski napisał: „Sorry taki mamy rząd a ja jestem niekompetentnym ministrem tego rządu.Tak należało powiedzieć”. TomashStar: "Co to za język jest?" Gigawolt: "Ot cała Pani Caryca." R O B: {...] Pani Min.E.Bieńkowska zagrała rolę komediantki w zdazeniu dramatycznym {...]". Co ciekawe, Grupa Henocha Warszawa: "Sorry to chyba nie po polsku? A może mi się wydaje? Niemniej minister powinna być minister a nie klown językowy."

Nie próżnowali autorzy memów:




Internauci nie zauważyli jednak elementu manipulacji w pytaniu Kamila Durczoka, na które w całym tym zamieszaniu zwrócił uwagę Wybieralski: "Zadał populistyczne pytanie obliczone na podgrzewanie emocji wśród telewidzów. Bieńkowska dała mu do zrozumienia: "sorry, ale nie na tym polega poważna dyskusja publiczna". Większość telewizyjnych programów publicystycznych wypełnia pustosłowie i gra na emocjach za pomocą efektownych, ale nie merytorycznych szlagwortów. Cenię to, że w końcu ktoś odmówił rozmowy na tym poziomie".

Na zniekształcenie informacji mogą wpłynąć nie tylko zachowania dziennikarzy i osób występujących w telewizji. W pewnym sensie mogą przyczynić się do tego sami użytkownicy telewizji, sprowadzając sporą wypowiedź do kilku barwnych słów.